piątek, 15 lutego 2013

CIĄGNĄ, CIĄGNĄ SANIE...

W dniu dzisiejszym, około 14.15 stawiliśmy się ponownie przed budynkiem szkoły.
Po lekcjach, korzystając z zalegającego jeszcze śniegu, udaliśmy się do Zbrzeźnicy na kulig.
Jak zwykle rodzice zadbali o transport prywatny, więc nie musieliśmy czekać na autobus.
Około 14.30 byliśmy już na miejscu. Chłopcy od razu zaczęli od gry w piłkę na śniegu. Dziewczęta z kolei wsiadły na sanie i doczepiane do nich mniejsze sanki. I zaczęło się...
Na zmianę jeździliśmy po lesie, wspinaliśmy się na pobliską górkę i zjeżdżaliśmy z niej na workach (i nie tylko!). Na rozgrzewkę mieliśmy gorącą herbatę, kiełbaski pieczone nad ogniskiem, bigos i grochówkę, a na deser - pączki. Ściemniło się już, gdy po raz ostatni, przy świetle pochodni, zrobiliśmy ostatnią rundkę objazdową po lesie.
Wszystkim dopisywały humory, na pogodę też nie mogliśmy narzekać - wahała się w granicach 0 stopni, więc nie zmarzliśmy :)
Około godziny 18-tej zaczęliśmy się "zbierać" i wkrótce po tym wróciliśmy bezpiecznie do domów.
Na kulig musimy czekać cały rok, ale zawsze jest co wspominać:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz